poniedziałek, 12 marca 2012

Rozdział 3.

Cały czas myślałam o Louisie, to prawda ostatnio, co raz więcej o nim myślałam. Nie wiem co mama robić, jest dla mnie jak starszy brat, od kilku lat cały czas był przy mnie, zastępował mi i brata, i przyjaciółkę. Nie wiem czy chciałam zmian, boję się, że gdyby nam nie wyszło nie było by już naszej przyjaźni, o czym ja myślę. Na pewno by jej nie było. Cały czas o tym myślałam, leżałam na kocu i obserwowałam 5 moich przyjaciół i siostrę, która w końcu była szczęśliwa. Wiem, że im się ułoży, tylko czemu jestem pewna ich miłości, a nie mogę być pewna tego co czuję do Lou.
- O czym tak rozmyślasz, mała? - Moje rozmyślenia przerwał Liam, był najdorzalszy z całej ich 5. Chciałam poprosić go o radę.
- Pójdziesz ze mną do środa? Nałożymy lody. - Nie chciałam z nim o tym rozmawiać przy wszystkich, a Liam bez oporów poszedł ze mną.
- Dobra, teraz mów co Cię gryzie.
- Louis. Powiedział mi, że coś do mnie czuje. To prawda przez ostatnie kilka tygodni, coś się zmieniło. Więcej o nim myślę i  w ogóle, ale nawet jak byśmy spróbowali, to co jeśli nam nie wyjdzie? Nie chcę zaprzepaścić naszej przyjaźni, boje się Liam. - W moich łzach pojawiły się łzy, zaczęłam płakać.
- Mała.. - On zawsze mnie tak nazywał, jako jedyny. Trochę mnie to irytowało, ale nie miałam mu tego za złe. - Jesteś oczkiem w głowie Louisa, nawet jak by wam nie wyszło, to dalej będziecie się przyjaźnić. Jestem tego pewny, nie masz się co martwić. - Liam, przytulił mnie.
- Dam sobie jeszcze kilka dni na przemyślenia, zobaczymy jak to będzie. - Nałożyliśmy lody i udaliśmy się na ogród.
- Księżniczko, coś Ci się stało? - Lou od razu zobaczył, że coś jest nie tak, ale powiedziałam mu ze wszystko w porządku i wyluzowałam. Zaczęłam się bawić, na obiad przygotowaliśmy grilla, dzień zleciał fantastycznie. Cieszę się że za kilka tygodni już wakacje. Mam nadzieje, że zaplanuje jakiś wypad z chłopakami pod namioty albo coś, fajnie by było. Z rodzicami wybieram się na wakacje na Karaiby, na 10 dni. Już nie mogę się doczekać. Po zjedzeniu skrzydełek z grilla, na które miałam nieziemską ochotę, a chłopcy patrzyli się na mnie jak bym była nie wiadomo czym, poszliśmy do domu. Dzisiaj popołudnie było ładniejsze, więc w domu włączyliśmy horrory i zleciał nam dzień aż do wieczora. Postanowiliśmy posprzątać w domu, wszystkie butelki po alkoholach i red bullach, w końcu rano mieli wrócić rodzice. Potem każdy z nas przebrał się w piżamę, dzisiaj grzecznie oglądaliśmy tv, graliśmy w gry na XBoxie.. Poszłam do góry po dodatkowy koc, już chciałam wychodzić z sypialni rodziców.
- Jak tam? - To był Louis, coś siedziało mu na żołądku. Nie miałam jeszcze ani chwili na przemyślenia, ale bardzo chciałam się do niego przytulić, ale nie wiedziałam co on sobie pomyśli. Kilka dni temu nawet bym bym na to nie wpadła, tylko po prostu bym go przytuliła.
- W porządku.. - Po chwili to Lou był do mnie przytulony, a ja upuściłam koc na dół i odwzajmniełam to. Potrzebowałam tego, jego wsparcia, bicia jego serca, które czułam przy moim policzku. - Potrzebowałam tego Louis.
- Ja też, poczułem, że oddaliliśmy się od siebie po tym jak powiedziałem Ci co czuję.
- Dobrze, że to powiedziałeś. W końcu przyjaźń opiera się głównie na mówieniu sobie wszystkiego i ufności. - Poczułam, że Lou wzmocnił uścisk. Spojrzał się na mnie, nie widziałam tego, ale coś wewnątrz mnie mówiło, że patrzy na mnie. Podniosłam głowę i okazało się, że miałam rację. Spojrzał na mnie tak jak jeszcze nigdy w życiu na mnie nie patrzył. Zbliżył swoją twarz do mojej, a nasze usta styknęły się lekko. - Lou ja nie mogę.. - Po chwili go nie było, usłyszałam trzaśnięcie drzwiami. Co ja narobiłam. Położyłam się na łóżku, skryłam moją twarz w dłonie i rozpłakałam się.
- Co tu się stało? Louis wziął kurtkę i wybiegł z domu. - To był Liam, domyślał się pewnie o co mogło chodzi, z resztą był jedyną osobą która mogła coś podejrzewać.
- Pocałowaliśmy się prawie, a ja zamiast powiedzieć mu co czuję, odtrąciłam go. - Przetarłam łzy, zaczęłam się ubierać.
- Co Ty robisz? - Zayn wszedł do pokoju, był wyraźnie zdziwiony. Ja schowałam telefon do mojej bluzy i wyszłam.
- Musze go poszukać. - Rzuciłam wychodząc, wiedziałam, ze będzie w parku w naszej altanie obok jeziora, gdzie spędzaliśmy większość czasu w wakacje. Droga zajęła mi około 10 minut, ale poszukiwania nie poszły na marne. Był tam.
- Odejdź, zachowałem się jak idiota, ośmieszyłem się. - Był zdenerwowany, jeszcze nigdy go takiego nie widziałam..
- Przepraszam.
- Odejdź! Powiedziałem coś..
- Nie ośmieszyłeś się, to ja nie powiedziałam Ci całej prawdy. - Spojrzał na mnie, a ja usiadłam koło niego, na ławeczce. - Louis, bo ja.. - Znów łzy napłynęły mi do oczu. - Też to czuje.. Ale boje się.
- Czego się boisz?
- A jeśli byśmy spróbowali, co jeśli nam nie wyjdzie? Nie stracić naszej przyjaźni.
- Nawet jeśli by nam nie wszyło, księżniczko. To nigdy, ale to nigdy nie przestaniemy się przyjaźnić. - Wtuliłam się w niego, bo było mi trochę zimno. Tak bardzo chciałam usłyszeć to co mi powiedział, ale nadal ma trochę wątpliwości, w końcu to tylko słowa. Co będzie jeśli byśmy zerwali, nie wyobrażam sobie mojego życia bez Niego. Przez godzinę siedzieliśmy w ciszy, oglądając gwiazdy odbijające się w tafli jeziora. Po czym wróciliśmy do domu..

_____________________

Jest rozdział 3, w kontaktach Olivii i Louisa trochę się pozmieniało, ale nadal nie są razem ;D Pomyślimy co się wydarzy. Do pisania tego rozdziału natchnął mnie chat, w którym chłopce tyle mówili o naszej kochanej Narnii. I jestem z nas strasznie dumna! ♥

czwartek, 8 marca 2012

Rozdział 2.

- Niall pośpiesz się, baranie! - Krzyczałem z samochodu. Mieliśmy jechać już do Olivii, a on za wszelką cenę musiał do kończyć jeść pizze. Ten jego fetysz na temat jedzenia zaczął mnie trochę przerażać, szczególnie, że jest chudy jak patyk.
- Lou, spokojnie. Już jestem, możemy jechać. - Wsiadł do samochodu i ruszyliśmy. Mimo, że dzieliła nas jedna ulica to zapakowaliśmy do samochodu wszystkie rzeczy. Musieliśmy wziąć śpiwory, rzeczy i jakieś przekąski. Podjechaliśmy pod jej dom, po dosłownie dwóch minutach jazdy. Zanieśliśmy wszystko do domu, jednak w środku nikogo nie było. Z ogrodu dobiegała muzyka, wszedłem na taras, a tam Katie i Oli zaczęły małą imprezę bez nas. Tańczyły..
- A wy czemu zaczęłyście bez Nas? - Spytał oburzony Liam, po czym w 10 sekund wyskoczył z ubrań i w samych bokserkach wskoczył do basenu. Harry, Niall i Zayn poszli w jego ślady. Mimo dość późnej godziny, słońce jeszcze grzało. Nie chciałem wchodzić do wody, więc ściągnąłem koszulkę i położyłem się na leżaku, a oni bawili się w najlepsze, przymknąłem oczy..
- Cii.. - Usłyszałem szept Harrego, ale nie zdąrzyłem nic zrobić, a już wylądowałem w basenie. Mają szczęście, ze klucze od samochodu i telefon zostawiłem na blacie w kuchni. Do 23 tańczyliśmy na dworze, potem poszliśmy do domu. Każdy z nas zajął łazienkę na kilka minut żeby się wykąpać i ubrać piżamę, chociaż nie wiem czy bokserki, a w przypadku Olivii i Kat krótkie spodenki i top. Cały czas myślałem o naszym planie, czas najwyższy coś z tym zrobić. Puściłem Niallowi oczko i poszedł ze mną na górę. Zaczęliśmy wszystkich wołać, po kolei aż w końcu na dole została tylko Katie i Harry.
- Trzymajcie kciuki. - Szepnęła Oli i zaczęliśmy się skradać, żeby podsłuchać ich rozmowę.
- Muszę z Tobą porozmawiać. - Powiedziała Kat, wiedziałem, że Styles nie wydusi z siebie nawet słowa. - Chodzi o to, że..
- Ty też mi się strasznie podobasz. - Tym to nas zdziwił, po czym od razu przeszli do rzeczy, przez dobre 3 minuty wymieniali ślinkę. Słodcy są. W końcu postanowiliśmy im trochę przeszkodzić. Zaczęłiśmy klaskać i im gratulować. Cieszyłem się szczęściem Harrego, ale tez chciał bym kogoś mieć i wtedy w moje myśli wdarła się Olivia.
- Widzisz! Udało nam się. - Przytuliła mnie, a ja odwzajemniłem to. Nie chciało nam się spać, ani oglądac filmów. Prawdopodobnie byśmy odraz zasnęli, nasypaliśmy chipsów do misek, Liam kupił litr wódki, którą wymieszaliśmy z red bull'em. Wiem, zabójcze połączenie, ale trudno. Włączyliśmy muzykę i zaczęliśmy imprezę. Musze przyznać, że lekko się zalałem. Gdy jestem wstawiony, to jestem strasznie ciepły. Zacząłem tańczyć z Olivią, strasznie mnie pociągała..
- Mogę z Tobą porozmawiać? - Mówiłem do jej ucha, bo muzyka była strasznie głośno.
- Chodź na górę. - Chwyciłem ją za rękę i pobiegliśmy na górę, widziałem, że ona też była lekko wstawiona. Nie wspomnę już o Harrym, który średnio co 5 minut całował się z Kat, którą wyraźnie doprowadzało to do szału i próbowała położyć Harrego spać, co nic nie dawało. On był pełen energii, na szczęście alkohol się już skończył. - O czym chciałeś porozmawiać? - Powiedziała, siadając na swoim łóżku, ja zamknąłem drzwi i usiadłem obok. Już chyba wiem jak czuł się Loczek jak nie mógł wydusić z siebie słowa. - Louis? Co Ci jest? - Spytała ponownie Olivia.
- Od jakiegoś czasu, coś jest ze mną nie tak..
- Co masz na myśli?
- Czuje coś do Ciebie, to nie jest już tylko przyjaźń. - Wydusiłem to z siebie, a w jej oczach pojawiły sie nie pohamowane łzy. Nie wiem dlaczego.. - Nie płacz. - Szepnąłem i przytuliłem ją.
- Chodzi o to, że boję się.. Muszę to przemyśleć, chcę się położyć, jeśli chcesz to zostań tu. - Olivia położyła się, a ja siedziałem jeszcze kilkanaście minut, myślałem o wszystkim.. Aż w końcu, zacząłem opadać z sił. Położyłem się koło niej, przykryłem nas kocem i wtuliłem się w nią mocno..


Obudził mnie lekki kac i silna potrzeba odrobiny wody. Oli jeszcze spała, resztki makijażu, które spłynęły gdy w nocy płakała, zaschnęły na jej policzkach. Postanowiłem zejść na dół i o mało co nie spadłem ze schodów gdy zobaczyłem jak wygląda sytuacja na dole. Harry wtulony w Kat, tego bym się spodziewał, ale Liam trzymał w buzi kciuk Zayna, a Niall trzymał nogi przy twarzy Zayna. Wyglądało to dość komicznie, więc szybko sięgnąłem po telefon i zrobiłem im zdjęcie. Nalałem sobie wody do szklanki, narobiłem przy tym trochę hałasu więc Nialler wstał.
- Co się wczoraj stało? Czemu tak nagle zniknęliście?
- Powiedziałem jej co czuje..
- I?
- Powiedziała, że musi to przemyśleć i poszliśmy spać.
- Stary, wszystko sie ułoży.- Powiedział, po czym zabrał się za robienie śniadania dla wszystkich. Pomogłem mu trochę. Zrobiliśmy jajecznicę, smażone kiełbaski i smażony bekon. - To co, wypadało by wszystkich pobudzić co nie?
- Pójdę na górę i obudzę Olivię, a Ty zajmij sie nimi. Powodzenia! - Powiedziałem i ruszyłem na górę, po wejściu do jej pokoju ona dalej smacznie spała. - Olivia, wstawaj.. - Mówiłem szepcząc jej do ucha i lekko poszturchiwałem ją za ramię.
- No nie śpię, nie śpię już. - Otworzyła oczy, usiadła i sięgnęła pod łóżko, gdzie zawsze stała butelka z wodą. Napiła się i poszła do łazienki, po wczorajszej sytuacji unikała mojego wzroku, było mi strasznie glupio, ale nie chciałem od samego raa maltretowac ją pytaniami. Postanowiłem, że nalezy jej sie też kilka dni na przemyślenia. Zeszliśmy na dół, a tam wszyscy już siedzieli i sporzywali śiadanie, które pomagałem przygotować. Odsunołem Olivii krzesło i też usiedliśmy do stołu.
- Dzięki. - W tym momencie po raz pierwszy sie do mnie uśmiechnęła, po czym szybko spuściła wzrok. Zjedliśmy śniadanie i zaczęliśmy sprzątać. Do Olivii zadzwoniła mama, że wrócą dopiero jutro i że mogą sobie zrobić wolne od szkoły na jeszcze jeden dzień, a my możemy tu spać. Cieszyłem się, może uda mi się pogadać z Oli. Po śniadaniu, wyszliśmy na ogród. Była świetna pogoda, więc dzień spędziliśmy na ogrodzie.

__________________________

I kolejny, mam nadzieję, że się podoba. Mogę wam uchylić rąbka tajemnicy i zdradzić, że kolejny rozdział będzie pisany ze strony Olivii. A więc to na tyle, mam dla Was też kolejną niespodziankę tylko tym razem z Hazzą:


HOPE U LIKE IT

wtorek, 6 marca 2012

Rozdział 1.

Dochodził wieczór, jutro czekała mnie szkoła więc zostawiłyśmy chłopaków samych i z Katie wróciłyśmy do naszego domu. Co prawda nasz dom mieścił się ulicę dalej i często spotkaliśmy się nawet przez przypadek. Mama z tatą ich bardzo lubili, uwarzali nawet że chłopcy mają na nas dobry wpływ, więc pozwalali nam spać u nich, a czasami oni spali u nas. Nie przeszkadzało im to, że byli starsi i nie wiedzieli co robimy. Ufali nam, a to dobrze.
- Olivia.. - Powiedziała nie pewnie Katie.
- Co jest?
- Chodzi mi o Harrego, jeśli dajmy na to, że mam koleżankę i jej się Harry strasznie podoba, ale boi się, że jest dla niego gówniarą, to ona powinna z nim pogadać, czy dać sobie spokój? - Wiedziałam, ze ma na myśli siebie, dlaczego nie miała by spróbować z Hazzą. Mimo, że on jest pełnoletni to psychicznie ma jeszcze 16 lat.
- Po pierwsze. Nie ściemniaj mi tu, bo i tak wiem, że chodzi o Ciebie.
- Ale..
- Pozwól mi dokończyć. W tajemnicy powiem Ci, że on też szaleje za Tobą. Ale to jest Harry, on woli żyć w niepewności wiec nigdy z Tobą nie porozmawia. Musisz wziąć sprawę w swoje ręce. - Zobaczyłam radość w jej oczach, tą samą radość kiedy Harry na nią patrzy. Byli tacy słodcy.
- Czyli jak ja mam to zrobić?
- We wtorek nie idziesz do szkoły prawda?
- No nie, jest tylko jakiś apel..
- To dobrze, ja też nie idę. Mam plan, tylko rodzice muszą się zgodzić. - Po chwili już wchodziłyśmy na ogród naszego domu. - Jesteśmy. - Krzyknęłam od progu, a mama właśnie stawiała kolację na stół. Genialnie, idealny moment żeby z nimi pogadać.
- Siadajcie do stołu, tylko rozwieście mokre stroje.
- Nie ma potrzeby zostawiłyśmy je u chłopaków.
- Okej, to siadajcie.
- Oli jak tam samochód Harrego? Ostatnio pomagałem mu zrobić coś z silnikiem bo tak dziwnie charczał.
- Wszystko w porządku, kazał podziękować. - Uśmiechnęłam się i zaczęliśmy jeść. - Mamo, mam sprawę. Bo we wtorek nie idziemy do szkoły, chłopcy mogli by u nas spać? Chcieliśmy zrobić sobie noc filmową, Niall ma zły humor, jego ciocia poważnie zachorowała.
- Jasne, tata i ja idziemy do pracy więc możecie spać na dole. - Jeszcze nigdy mama nie zgodziła się na noc z chłopakami w środku tygodnia, ale ściema z ciocią Nialla wszystko zmieniła i udało się. Spojrzałam na Katie i przybiłyśmy sobie high five pod stołem. Po kolacji poszłam na górę i wysłałam Louisowi smsa, że jutro nocka u nas i opisałam mu mój plan i spiknąć Harrego i Katie. Poszłam się wykąpać, przyszykowałam sobie rzeczy do szkoły. Wybrałam sukienkę w kwiatki i dżinsową kurtkę, do tego pewnie japonki albo baleriny. Nie chciało mi się myśleć, zmyłam resztki makijażu z ciała i położyłam się.


Wstałam o 7:30, lekcje miałam dopiero na 9 więc ze spokojem wstałam, wzięłam prysznic, posmarowałam ciało waniliowym balsamem. Na policzki nałożyłam trochę różu, na rzęsy maskarę i truskawkowy błyszczyk na usta. Nie lubiłam mocnego makijażu. Poszłam do pokoju i ubrałam wcześniej przyszykowane ubrania. Po porannych czynnościach zeszłam na dół, zjadłam płatki na śniadanie. Zadzwonił dzwonek. To był Louis, miał podwieźć mnie do szkoły, żebyśmy mogli obgadać nasz plan po drodze.
- Cześć. - Wszedł, przywitał się ze mną i rodzicami.
- Lou, nie chcesz przypadkiem śniadania? - Boo Bear zobaczył na stole kanapki z serem i marchewką, to od razu zjadł 2. Ja dokończyłam płatki, zabrałam torbę i pojechaliśmy do szkoły. Ponieważ było jeszcze dość wcześnie, zatrzymaliśmy się w MilkShake City.
- Musi nam się udać ten plan, jak nie to wszystko stracone. Muimy tylko zostawić ich samych na trochę, Katie mu wszystko powie, tylko żeby Loczek nie schrzanił bo wtedy mamy lipę.
- Wiem, muszę mu jakoś delikatnie dać do zrozumienia, że ma tego nie schrzanić, bo wtedy będzie miał ze mną do czynienia. - Podjechałam pod szkołę o 8:50, czekała na mnie już Amanda. Była moją najlepszą przyjaciółką, a może nawet nie.. Przyjaciółmi nazywałam tą szaloną piątkę. Amanda była moja koleżanką z klasy, może wyglądał by to inaczej gdyby ona lepiej dogadywała się z chłopkami. Gdy żegnałam się z Louisem widziałam wzrok Danielle i Mandy. One są strasznymi zazdrośnicami, nienawidzą mnie bo przyjaźnie się z Louisem, Harrym, Liamem, Niallem i Zaynem.
- Cześć, Amanda. - Wyskoczyłam z samochodu i przytuliłam ją.
- Co tak długo? Ile można na Ciebie czekać?
- Mieliśmy plan do obgadania, ale już jestem. Jaką mamy pierwszą lekcje w ogóle?
- Matematykę. - Westchnęłam i ruszyłyśmy na lekcję. Dostałam 4 za zadanie domowe z matematyki. Rozumiałam matmę, nie byłam wielce utalentowana, ale nie byłam też głupia. Na lunch poszłyśmy z Amandą do kawiarni która mieściła się koło szkoły. Zamówiłam sobie sałatkę i mrożoną herbatę o smaku malinowym, którą wprost uwielbiam. Po lunchu czekała mnie już tylko chemia i edukacja dla bezpieczeństwa. Ta lekcja była tak nudna, że po prost ciężko było ją znieść. Poniedziałek w szkole zleciał mniej więcej szybko, o 14:20 zakończyłam edukację na dzień dzisiejszy. Wróciłam do domu, ponieważ mieszkam trochę daleko od szkoły to droga mi trochę zajęła, a nikt nie mógł po mnie przyjechać. Wszyscy byli zajęci. Muszę wyrobić sobie prawo jazdy, to by wszystko uprościło. Do domu weszłam o 15. Zjadłam obiad i przebrałam się w bardziej wygodne rzeczy.
- Olivia, może poszła byś z Katie do sklepu. Kupiły byście jakieś chipsy, cole na wasz dzisiejszy wieczór? - Zgodziłam się. Wyszłyśmy z domu i poszłyśmy w stronę pobliskiego marketu Tesco.
- Oli, boję się. - Mruknęła Kat.
- Czego? Wal prosto z mostu, wiesz, że Ty jemu też się podobasz więc nie ma czego się bać.
- To dlaczego nie zrobisz tego samego z Louisem?
- O czym Ty mówisz? - Nie miałam pojęcia o co jej chodzi.
- Jak to o czym. Chyba wszyscy widza, jak on na Ciebie patrzy.
- Lou to tylko mój przyjaciel, za długo się znamy żeby to zepsuć związkiem. - Cały czas myślałam o tym co mówiła Katie. Ale mogło jej się wydawać, znam Lou bardzo długo. Muszę wyrzucić tę myśl z mojej głowy. Weszłyśmy do marketu kupiłyśmy chipsy, popcorn do mikrofali, napoje energetyzujące i coca colę. Po powrocie do domu była już 17. Chłopcy mieli wpaść o 19, a rodzice kilka minut po naszym powrocie już wyszli do pracy.
- W lodówce macie zapiekankę, a na lodówce numer do pracy. Na wszelki wypadek. - Mama ucałowała nas w czoła. - Zadzwonię do was wieczorem. - Wzięła torebkę i wyszła, tata już siedział w samochodzie i trąbił bo nie lubił czekać. My zajęłyśmy się przygotowaniem. Zniosłam na dół kilka kocy, poduszek. Znalazłam 2 śpiwory i z Kat rozłorzyłyśmy sofę, która stała w salonie. Nasypałam chipsy do misek, postawiłam na stoliku kilka szklanek, coca colę i red-bulle. Przypomniałam Katie, że musimy pilnować Nialla, żeby nie wypił wszystkich puszek napoju. Zostało nam jeszcze trochę czasu więc postanowiłyśmy posiedzieć w basenie.

__________________

No to jest. Postanowiłam, że każdy rozdział będzie pisany z innej perspektywy, pisanie idzie mi szybko. Więc to najważniejsze, nie wiem tylko z czyjej perspektywy napisać kolejny rozdział. Ale zobaczymy, mam nadzieję, że wam się spodoba. Liczę na dużo komentarzy i I HOPE YOU LIKE IT! 


Mała niespodzianka ode mnie, dla was. Moja własna robota ♥ ( To Zayn )